Dalsze przygody Króla Lwa - tzw. Król Lew 4 według Carissime.

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 1 - Tak to się zaczęło...

Słońce wstało. Ten dzień był wyjątkowy - otóż narodziła się córka Kovu i Kiary - Sicete. Po kilku godzinach od narodzin Sicete, urodził się jej młodszy brat, Tamu.
- Spójrz, jaki Tamu uroczy... - chwaliła go Kiara.
Kovu przytaknął. Sicete siedziała na boku i wrogo przyglądała się rodzicom oraz bratu. Prezentacja lwiątek przebiegła szybko. Lwiątka chciały jeść. Kovu zostawił Kiarę z lwiątkami samą, by mogła ich nakarmić. On sam wybrał się do Vitani.
- Dzień dobry, Vitani. - rzekł do niej Kovu, kiedy dotarł.
- Witaj, braciszku. Jak tam? - odpowiedziała mu Vitani
- W porządku. Lwiątka są grzeczne, Kiara właśnie je karmi. - odrzekł.
- A kto zostanie władcą lub władczynią Lwiej Ziemi? - zapytała po chwili.
- Kiara chce, żeby to Tamu był władcą. - mówił Kovu. - Ja jednak wolę, żeby była to Sicete. - zakończył.
Vitani przytaknęła. Chciała zobaczyć Tamu i Sicete. Miała nadzieję, że rodzeństwo będzie ze sobą tak zgrane, że każde z nich będzie przeżywało najkrótszą rozłąkę.
Kiedy Kiara przestała karmić lwiątka, Vitani przyszła do niej w odwiedziny. Popatrzyła na lwiątka. Tamu przyjaźnie patrzył się na swoją ciotkę, jednak Sicete nie zwracała na nią najmniejszej uwagi. Patrzyła wrogo na Tamu. Vitani dwa lwiątka kogoś przypominały.
- Sicete jest podobna do mnie, kiedy byłam mała, a Tamu - do Nuki, który się łasił do matki, żeby go zauważała. - lwica zaśmiała się na wspomnienie Nuki, który podlizuje się Zirze.
- Rzeczywiście, chociaż nie wiem, czy tak było, bo mnie w waszym gronie nie było. - Zaśmiała się Kiara.
Vitani pożegnała się ze swoją bratową i z lwiątkami, po czym poszła się zdrzemnąć. Kovu tymczasem bez celu chodził po Lwiej Ziemi. W końcu wrócił. Kolejny dzień powoli dobiegał końca. Lwiątka dzisiaj siedziały znużone, ponieważ Sicete nie miała ochoty na zabawę z Tamu. Kiedy Kovu kładł się spać, przypomniało mu się, że ma pomyśleć, które lwiątko będzie władcą Lwiej Ziemi.
- Może mi się coś przyśni... - pomyślał, położył się obok Kiary i lwiątek, po czym zasnął.
Śniło mu się, że Tamu i Sicete zginęli w obronie Lwiej Ziemi, kiedy byli już dorośli. Jednak syn Sicete - Hijo - przeżył. Uciekł jednak, bo zły lew przejął władzę. Wrócił jednak, kiedy dorósł i go pokonał, po czym przejął władzę.
Jednak ten sen w żaden sposób nie pomógł przy podjęciu decyzji, które lwiątko ma zostać władcą. Postanowił więc poradzić się Simby.
- Witaj, w czym problem? - zapytał Simba, kiedy zauważył, że Kovu podchodzi do niego powoli.
- Mam dylemat. - zaczął mówić Kovu. - Nie wiem, które lwiątko zostanie władcą Lwiej Ziemi. - powiedział.
Simba zastanowił się przez chwilę. Również nie wiedział, co doradzić Kovu.
- Rzeczywiście, to trudny wybór. Wybierz to lwiątko, które podpowiada Ci serce. - powiedział w końcu Simba.
- Tylko, żeby drugie nie było rozczarowane. - powiedział Kovu. Sam chciał wybrać Sicete, ale coś podpowiadało mu, żeby wybrał Tamu. Jednak Sicete może być zazdrosna o to i w przyszłości zabić brata, tak, jak Skaza zabił Mufasę dla władzy i wszystko zrzucił na Simbę. Jednak gdy wybierze Sicete, Lwia Ziemia może się znacznie zmienić.
Wkrótce i tak się wszystko zmieniło. Urodziło się trzecie lwiątko - Azari. Kiedy lwiątka już trochę urosły, przyszedł czas na wybór władcy Lwiej Ziemi.
- Myślę, że to Tamu powinien zostać władcą. - powiedziała Kiara.
- Ja myślę, że Sicete. - powiedziała Vitani, którą Kovu poprosił o pomoc w wybraniu przyszłego władcy Lwiej Ziemi.
- A co z Azari? Też przecież może zostać władczynią. - wtrącił się Simba.
- Tylko gdzieś poszła, mam nadzieję, że nie za daleko. - powiedziała Kiara, wychodząc z jaskini i rozglądając się za najmłodszą córką.
Kovu tymczasem siedział na szczycie Lwiej Skały i spoglądał na zachodzące słońce. Był zamyślony. Z zamyślenia wyrwała go Azari, która przyszła szukać ojca.
- Co robisz, tatusiu? - spytała się Kovu, kiedy usiadła obok niego.
- Myślę sobie, Azi. - odparł Kovu z uśmiechem do córki.
- A o czym? - dopytywała go dalej.
- O tym, kto z Was zostanie władcą.
- Trudne to jest? - spytała go Azari.
Kovu zaśmiał się.
- Jeszcze tego nie rozumiesz, ale Lwią Ziemią teraz rządzę ja i Twoja mama, Kiara. - mówił Kovu. - Kiedyś nas tu zabraknie, umrzemy. Wtedy ty, Sicete albo Tamu będziecie rządzić Lwią Ziemią. - zakończył.
Azari patrzyła długo na Lwią Ziemię. Po chwili popatrzyła na Kovu.
- I to wszystko kiedyś będzie moje? - spytała.
Kovu ponownie się zaśmiał i popatrzył z uśmiechem na córkę.
- Twoje, Sicety albo Tamu. - odparł. - Cóż, chodźmy już, na pewno nas szukają.
Więc Azari i jej ojciec, Kovu, zeszli ze szczytu Lwiej Skały i wrócili do jaskini. Kiara uradowana tym, że najmłodsza jej córka się nie zgubiła, przytuliła ją mocno. Słońce chyliło się ku zachodowi, lecz nadal nie było wiadomo, kto będzie władcą. W końcu Kovu się odezwał, zdecydowany.
- Azari niech będzie władczynią. - powiedział.
Wtem wszyscy zaczęli spoglądać na przyszłą królową. Tamu również się do niej uśmiechnął, a Sicete tylko warknęła w jej stronę i odwróciła się w drugą.
- Oto przyszła królowa! - ogłosił Simba.
Słońce kilka sekund po tym całkiem zniknęło za górkami. Lwy położyły się spać. Tym razem Kovu zasnął spokojnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz